Oj działo się w Sobotę, zacznę od Zimowej Poniewierki bez zimy bo sam tam startowałem ale po kolei…

ZIMOWA PONIEWIERKA – Brzóza Królewska

Kiedy ja z Sebastianem dopiero zaczynaliśmy podróż do Brzóży Królewskiej, pięcioro naszych Bogdan, Tomek Sz., Tomek G., Marta i Wojtek wystartowali o 8:30 w Maratonie o nazwie „Kudłacz”.

Poszło im rewelacyjnie i tak:
5 miejsce – Tomek G. z czasem 3:41:02
8 miejsce – Bogdan C. z czasem 3:54:59
9 miejsce – Wojtek P. z czasem 3:55:00
10 miejsce – Tomasz Sz.z czasem 3:55:06
34 miejsce – Marta L. z czasem 4:28:31

Dodatkowo jako drużyna zdobyli pierwsze miejsce na dystansie maratońskim.

O 10:30 wystartował Sebastian w Biegu na orientację w którym dzięki dobrej strategi i nieobłędnej współpracy z kompasem zdobył 2 miejsce.

Pół godziny później wystartowałem ja w półmaratonie, i o nim mogę coś więcej napisać.

Na trasę zabrałem buty szosowe bo przewyższeń jak na 21 km było stosunkowo mało bo 220 m. Trasa prowadziła głównie leśnymi drogami i ścieżkami które były dość piaszczyste przez co czasami się grzebało. Gdzieś koło 6 km jakie było moje zdziwienie gdy cała czołówka zaczęła wracać, na początku myślałem że jest nawrotka, ale okazało się że wszyscy źle pobiegli, krzyczą mi „zawracaj”, „tam nie ma trasy”

Po dodaniu sobie kilometrów trzeba było nadrobić stracone metry, ale łatwo nie było ze względu na dużą liczbę biegnących półmaraton ok. 200 osób i wysoki poziom zawodników.

Na ostatnich kilometrach zrobiło się ciasno a to ze względu na połączenie biegów półmaratonu, 10km i nordic walking, jak ścieżka robiła się wąska, a po bokach krzaki, ciężko było wyprzedzać innych, a w szczególności nordic walking, bo można było oberwać kijkiem :).

Przez to wymieszanie dystansów ciężko było mi kontrolować pozycję, jedyny znak rozpoznawczy to numery startowe które miały inny kolor w zależności od biegu.

Na ostatnich metrach usłyszałem od jednego biegacza że mogłem nas zabić, o ile można to tak nazwać, ale po kolei. na ostatnim kilometrze wyprzedził mnie jeden kolega, ale nie odpuściłem mu i trzymałem się go do ostatnich metrów na których lubię mocno przyśpieszyć, wylatując z lasu na asfalt, mocno przyspieszyłem żeby przyśpieszyć i wyprzedzić kolegę niechcący zahaczyłem kolegę ramieniem o jego łokieć, jak kolega znaczą w tym momencie krzyczeć, że: „tak się nie robi” ” chciałeś nas zabić” i tym podobne, gdzie dla mnie to było lekkie otarcie, a koledze chyba się wydawało że walczymy o miejsce w czołówce :). Przeprosiłem grzecznie kolegę ale on dalej swoje. Ja jestem pozytywnie nastawiony i kocham biegać, jak by ktoś mnie tak zahaczył to prędzej bym się zapytał czy wszystko w porządku niż myślał o śmierci.

Ostatecznie ukończyłem bieg na pozycji 23. z czasem 1:50:18

Bardzo fajnym akcentem organizatorów są piękne dziewczyny ubrane w regionalne stroje, z którymi nie mogłem odmówić sobie pamiątkowego zdjęcia :).

A po biegu można było skorzystać z wielu atrakcji zapewnionych przez organizatorów:

Magiczny namiot robił furorę w którym można było spróbować: kawy, herbaty, pepsi, grzanego wina, zjeść kiełbaskę z grilla jak by to było lato :). Bardzo nam się to spodobało przez co byliśmy częstymi bywalcami.

Natomiast biuro zawodów mieściło się w Szkole gdzie na sali gimnastycznej były wydawane ciepłe posiłki i tak samo woda, kawa, herbata, ciastko i inne smakołyki.

Na ścianie wisiała wielki plakat na którym każdy mógł się podpisać i tym samym zaznaczyć swoją obecność na wydarzeniu.

medale dla każdego dystansu różniły się kolorem smyczy i nadrukiem

Prawie bym zapomniał wspomnieć o 4 dystansie w którym jako PZS braliśmy udział czyli 10 km „Dycha Kozi Borek” w którym wystartowała nasza niezłomna i szybka jak wiatr Bożena która wywalczyła 43 miejsce Open i 5 miejsce wśród kobiet z czasem 00:55:42. Dobrze że zdążyła na ostatnią chwilę, aż ciśnie mi się na język zdanie „jak zwykle” cała Bożenka zawsze na ostatnią chwilę.

Po prysznicach, uzupełnieniu węglowodanów i płynów przyszedł czas na dekorację biegów głównych.
I tu zostaje nagrodzony za drugie miejsce Sebastian

I drużyna maratońska Pozytywnie Zabiegani Sanok

Na podsumowanie dodam że bieg bardzo dobrze zorganizowany, no może poza oznaczeniem trasy w niektórych miejscach. Dużo jedzenia i super zabawa do końca.

Na pewno wrócimy tu na letnią edycje która odbędzie się już w Czerwcu

Please follow and like us: