Wycieczka miała wystartować dość późno bo o 9:00, budzik nastawiony na 7:00 wszystko na spokojnie, dopóki nie popatrzyłem za okno, a tam śniegu z 30 cm i sypie, banan na twarzy że będzie fajne bieganko.

Na telefonie już Marzena podekscytowana ilością śniegu :), zresztą pewnie jak wszyscy bo był od dawna oczekiwany. Osoby zapisane nawet dopytywały się czy wycieczka odbędzie się nie zależnie od pogody? Oczywiście my wychodzimy z założenia że nie ma złej pogody na bieganie, są jedynie biegacze źle ubrani do danej pogody :).

Zabieram jeszcze plecak z wodą, folią NRC, i czekoladą jak by brakło energii. Muszę się spieszyć bo po drodze mam zabrać jeszcze Martę i Jolę. Nie wziąłem pod uwagę że samochód cały zasypany i chwilę trzeba żeby go odśnieżyć, dodatkowo droga też zasypana, a ja jeszcze na letnich oponach. Jak wsiadły dziewczyny, dzwoni Bogdan gdzie jestem bo wszyscy już są.

Udaje się nam dojechać na miejsce zbiórki (Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku). Na parkingu zebrała się naprawdę spora grupa biegaczy w sumie to 15 osób.

Robimy wspólne zdjęcie i startujemy. Początek asfaltem ulicą Rybieckiego na której dołączają do nas Krysia i Tomek,

którzy nie doczytali że zbiórka jest na Skansenie i czekali na parkingu koło policji, ale dla takich ultrasów jak oni taki dystans to jak 2 kroki :).

Dalej szutrem ul. Gajową,

po 3 km skręcamy w lewo, wchodzimy do lasu i zaczyna się pierwszy lekki podbieg,

Pokonujemy kolejne dwa strome podbiegi, docieramy do szlaku czerwonego

czyli rozwidlenia, w lewo wywrócimy do Skansenu a, my biegniemy w prawo w kierunku Lisznej, zbiegamy stromo w dół do drogi asfaltowej na której biegniemy w dół szlakiem zielonym,

Dobiegamy do ostrego skrętu w lewo, tutaj opuszcza nas Jola i jeden kolega, biegną do drogi głównej .

A my z drogi odbijamy w lewo dalej szlakiem zielonym w kierunku wsi Wujskie,

Na górze Wujskiego odbijamy w prawo dalej szlakiem zielonym który prowadzi grzbietem, gdzie po jednej stronie będziemy mieli wieś Wujskie a z drugiej Bykowce, po drodze mijamy też 2 kamienie, mały i duży. Zaraz po minięciu dużego kamienia odbijamy w dół aż do Potoka Wujski.

Teraz czeka nas dwu kilometrowy podbieg z drugiej strony Wujskiego w kierunku szlaku czerwonego. Z góry jak zwykle piękne widoki mimo wiatru i padającego śniegu. Wspólne zdjęcie i gonimy dalej.

Wbiegamy do lasu w którym zachwycają majestatyczne widoki z drzewami pokrytymi białym puchem.

Dobiegamy do szlaku czerwonego i dalej w kierunku na Liszną. Śnieg tak ładnie przysypał trasę że zaliczyliśmy małą pomyłkę, ale szybko się zorientowaliśmy i wróciliśmy na trasę. Teraz zbieg do drogi na Lisznej, tu Marta biegnie asfaltem na Olchowce. A my dalej w kierunku na Orli kamień, przed którym czeka nas jeszcze wspinaczka trasą którą wcześniej zbiegaliśmy. Na krzyżówce opuszcza nas jeden kolega który zbiega trasą którą my wybiegaliśmy.

Dobiegamy na Kamień Orli, ze względu na padający śnieg nie widać za bardzo panoramy Sanoka.

Gonimy dalej bo chwilę stania i robi się zimno, dalej już zbiegamy szlakiem czerwonym i wybiegamy z lasu koło Królewskiej studni.

Z stamtąd już asfaltem na parking gdzie była zbiórka.

W sumie zrobiliśmy 24,88 km w czasie 4:17:59 czas może nie powala ale bawiliśmy się wspaniale, a widoki które zobaczyliśmy rekompensowały wszytko.

Poniżej link do wszystkich zdjęć i filmów z wycieczki:

https://photos.app.goo.gl/Susy4Kry1gRfgkuN6

https://photos.app.goo.gl/KGcTozCGSbrh1Ep87

Please follow and like us:

1 komentarz

Yoanka · 30 grudnia, 2019 o 7:11 am

Zazdraszczam 😉

Możliwość komentowania została wyłączona.